.

MENU - eiwie.pl.tl

 
  O MOIM PISANIU...oraz wiadmości troską pisane
  PARABOLE
  LIRYCZNIE
  Z PRZYMRUŻENIEM OKA
  CYTATY
  POLACY I NIE TYLKO
  KOCHANIE
  PODOBNIE WIDZIANE...
  POLECANA LEKTURA

M o j e ULUBIONE i POLECANE STRONY: TADEUSZ ISAKOWICZ; TV, Radio; ARCANA : iwona; FOTOJERZY;RYBIŃSKI, WILDSTEIN,; JOANNA ;NIEZALEŻNA ;ZAYAZD-L.Makowiecki ; Salon24 ;J.PIETRZAK ; wPolityce ;Wojciech WENCEL ;FRONDA ;A.Ścios ;Cichocki, Gawin, Karłowicz;TV TRWAM;

POLECANA LEKTURA
                                                  Super lektury

                                  Moje zachwyty:
  Numer 1 !  -   "NADBEREZYŃCY"  autor:  Florian Czarnyszewicz

  W tym najpodlejszym okresie, z całego po peerelowskiego dwudziestolecia, czasie zawłaszczania przestrzeni Polski przez formacje lewacko- post komunistyczne, "Nadberezyńcy" Floriana Czarnyszewicza są jak bezpieczne schronienie, jak spełnienie marzeń, jak antidotum na zło.
Po tej lekturze, uświadomiłam sobie ważną prawdę, że Polska jest o wiele bardziej uboga bez Kresów, niż wcześniej sądziłam!
To opowieść o głęboko prawych ludziach, ze szlachetnością prostą i oczywistą, jak ich katolicka wiara, a nade wszystko, to powieść o dominującej tęsknocie Nadberezyńców w czasie zaborów, za Tą; najbardziej bliską, wytęsknioną, niepodległą... Najjaśniejszą Rzeczpospolitą.
W żarliwym wypatrywaniu Polski, nie byli bezczynni, wywalczali ją trudem codziennych starań, pielęgnowaniem w myślach, mowie, obrzędach, a nawet ubiorze, i wreszcie, na ochotnika, w orężnych bojach, jak od wieków z tym samym, rosyjskim wrogiem. Zmuszani od najmłodszych, dziecięcych lat,
do walki w obronie polskość, co Czarnyszewicz  przedstawił znakomicie na przykładzie funkcjonowania prowincjonalnej szkółki. Właśnie tam, polscy uczniowie zaprawiani są w potyczkach, z przewagą atakujących ich Rusinów, którzy, przy aprobacie rosyjskiego nauczyciela, regularnie nękają inne nacje, ale najbardziej Żydów i Polaków. Jednak, tylko ci ostatni, stawiają czoła wrogiej bandzie. Serce się ściska, przy opisie sceny samotnej walki Kościka ze zgrają rosyjskich wyrostków. W "Nadberezyńcach" jest sporo takich, i straszniejszych historii, które (idę o zakład!) wycisną łzy z oczu, nawet u najtwardszych mężczyzn. Ale przecież są tam, jak w życiu, chwile pogodne, codzienna praca, i miłość, i śmiech...   
Opowieść Czarnyszewicza snuta jest w niezwykle intrygujący sposób, dzięki samorodnemu talentowi niewykształconego(!) pisarza, ale też z nadmiaru  miłości i tęsknoty za Ojczyzną. Wszystko wyrażone oryginalną, czasem zaskakującą i niekiedy zabawną, kresową polszczyzną. Chce się uczestniczyć w życiu bohaterów, we wszystkich obrządkach, w Białej Procesji, tańczyć na weselu Hanki, przysiąść przy piecu w zimowe "wieczorki" , posłuchać legend Stacha, śpiewu Kantyczki, zajrzeć na podwórka do każdego z 22 gospodarstw Smolarni, gdzie czas długością cienia się mierzy. Znajdujemy tu fotograficzne opisy przyrody, najlepsze, jakie do tej pory czytałam, z wielkim znawstwem i miłością przeniesione, spod powiek, ale i z duszy pisarza, na karty książki.  Florian Czarnyszewicz obnaża przed nami piękno kresowej przyrody, rodzimej, znanej na wskroś, bo istniejącej w symbiozie z ludźmi, o każdej porze roku, z dziewiczym lasem, ukochaną roślinnością łąk i pól oraz zwierzyną-  zapamiętanymi w szczegółach, na zawsze. Pisarz utrwalił te pejzaże już z dala, po latach, na innym kontynencie, w odległej Argentynie, gdzie powstała ta, najbardziej polska powieść.
W Ojczyźnie trwała niemiecka okupacja, gdy tysiące kilometrów od niej, Florian Czarnyszewicz, polski emigrant z kresowego zaścianka, ocalał od zapomnienia to wszystko, co stanowiło jego istotę bytu przez 24 lata na Kresach, w okolicach Bobrujska.
W PRL-u powieść nie miała szans na wydanie, bowiem, m. in., opisuje prawdę o bolszewizmie i jego głęboko destrukcyjnych skutkach.

"Nadberezyńcy", trzy tomowe dzieło (ponad 600 str.), "samo"  się czyta, a na koniec, pozostaje żal, że to już ostatnie zdanie... Nie chce się wychodzić ze świata Czarnyszewicza, ze Smolarni, znad Berezyny, od Kościka, Stacha, Kazika, Hanki, Karusi...,  nie chce się wracać do beztreściowego "tu i teraz", do tej naszej czczej komercji, od tamtego bytu z ponadczasowymi wartościami , ze świata (jak pisze autor w dedykacji) "zmagań o umiłowanie nasze". A przecież była to miłość nieszczęśliwa, niespełniona, zawiedziona... I może to właśnie sprawia że, historię Czarnyszewicza, czyta się z dławieniem w gardle i uciskiem w sercu.
"Nadberezyńcy", to wielka lekcja patriotyzmu, przed Trylogią Sienkiewicza(!), bo oparta na faktach autobiograficznych.
Polecam tę książkę jak najlepsze dobro, a nawet z a d a ję  ją- każdemu Polakowi.
Przyszli Czytelnicy! Jestem pewna, że będziecie mi wdzięczni za to polecenie! Bo mój zachwyt "Nadberezyńcami", umrze dopiero wraz ze mną...
   /październik 2010r./
Książkę można nabyć w wydawnictwie ARCANA, adres internetowy;

http://www.arcana.pl/index.php?akcja=strona&id=1
    
*********************************************************************************
"Jak zabiłem Piotra Jaroszewicza" Henryka Skwarczyńskiego,

to kolejna powieść, którą każdy dorosły Polak powinien przeczytać. Szczególnie dziś, w dobie niezrozumiałego rehabilitowania peerelowskiego generała W.Jaruzelskiego, już nie tylko przez dziennikarza, A.Michnika, ale tak ważnego urzędnika RP, jak prezydent. (Nie do wiary, co się wyprawia w dzisiejszej Polsce,w końcu listopada 2010 roku za prezydentury Bronisława Komorowskiego. Prezydent III RP zaprasza na posiedzenie RBN byłego przywódcę obalonego komunistycznego reżimu!) Wspominam o tym, bo właśnie tenże, Wojciech Jaruzelski, jest znaczącym "bohaterem" rekomendowanej powieści. Jednak, z uwagi na dobro przyszłych czytelników, nie będę uprzedzała treści ani demaskowała kryminalnego wątku...
W USA taki hit byłby natychmiast rozsławiony,
a na jego podstawie kręcono by film, ale tu jest -post peerelowska Polska, a w niej fałszywa i coraz bardziej zakłamywana  rzeczywistość...
W Polsce powieść "Jak zabiłem Piotra Jaroszewicza" jest przemilczana, ale kiedy ją przeczytacie, zrozumiecie dlaczego? Być może niektórzy radykalnie zrewidują swoją wiedzę i... przekonania. 
Licząc od wydania książki,
dobiega już rok, od wielkiej zmowy milczenia aktualnych, samozwańczych elit RP i Wojciecha Jaruzelskiego, a także trzyletnia, ale jakże wymowna, pasywność krajowych organów ścigania.

“Nie miałem wątpliwości, że człowiek, którego spotkałem, był sprawcą zabójstwa Jaroszewiczów" wyznaje Skwarczyński.
Już po pierwszych stronach „Jak zabiłem Piotra Jaroszewicza”, zorientowałam się, że mam tu do czynienia z czymś wyjątkowym.
Do tej pory, nigdy bym nie przypuszczała, że zdarzy mi się nazwać dziełem, niepokaźną, bo około stu stronicową książkę, o treści, od której uciekałam, bo wydawała mi się nie tylko zbyt znana, a także zbyt ponura. Tymczasem, ciekawie prowadzona narracja, nie pozwalała oderwać się od lektury. W moim przeświadczeniu, jest to nie lada dzieło, bowiem niezwykłości tematu dorównuje doskonała konstrukcja i klarowny język, bez wyszukanych ozdobników, bez zbędnego gadulstwa.
Pisarz zastosował tu najwłaściwszą formę dla sensacyjnej treści, w postaci opowiadania- dialogu, doskonale zharmonizowaną w czasie, teraźniejszym i przeszłym.  Jednak nade wszystko, poza frapującym wątkiem kryminalnym, w moim głębokim przekonaniu, ”Jak zabiłem Piotra Jaroszewicza” jest najlepszą, bo intrygująco i esencjonalnie napisaną historią, o istocie PRL-u. 
Gdybym miała jednym zdaniem określić tę powieść Henryka Skwarczyńskiego, powiedziałabym, że to inteligentnie skonstruowany, bo w lapidarnej formie,  jeden z najbardziej celnych opisów kilkudziesięciu lat naszych niedawnych dziejów. W świecie, wszechobecnego pośpiechu i powszechnie doświadczanego „braku czasu”, przy jednoczesnym nawale informacji, prymacie Internetu, upowszechnianie istotnych treści powinno mieć odpowiednio nowoczesną formę. Atrakcyjność fabuły musi iść w parze ze zwięzłością i przejrzystością języka, z prawdziwie inteligentnym szacunkiem dla słowa, a właśnie te istotne walory posiada nowoczesna powieść; „Jak zabiłem Piotra Jaroszewicza”. (Ewakropkapl)
- Post scriptum:
  Właśnie przeczytałam recenzję fachowca o ww. powieści, która
dalece zdradza treść książki i kryminalnego wątku.  Z zaskoczeniem stwierdziłam, że recenzent pozbawia przyszłych czytelników przyjemności odkrywania ważnej tu i sporej dawki sensacji. Krytyk, opowiadając o książce Skwarczyńskiego, po prostu ją streszcza. Ze sporym przekonaniem mogę utrzymywać, że gdybym wcześniej przeczytała taką recenzję, nie pragnęłabym już czytać samej powieści.  E.(15.12.2010) 

 

 

 





 

CZAS środkowoeuropejski

 
   
POLECANE SZCZEGÓLNIE  
  Parabole - dla młodszego pokolenia Lirycznie - dla młodych duchem
OSTATNIO DODANE
NAGLE WIOSNĄ...-06.04.09
MĘŻCZYZNA KTÓREGO KOCHAM...27.05.09
P o w o d e m jesteś...02.06.09
Uśmiecham się do Ciebie Panie...04.06.09
BYŁA 05.06.09
Na Kresach 21.06.09
Refleksje na koniec lata 29.09.2009
Piątego października 05.10.2009
Mini opowiadanko o wrażliwości widzenia13.10.2009
Nie warto być łajdakiem16.10.2009
WYPRÓBUJ MNIE...05.11.2009
Myśli doświadczonego człowieka 13.11.2009
Diagnoza 26.11.2009 Marzenie na dobranoc 26.01.2010 CONSTANS 27.07.2010
 
KALENDARZ  
   
LICZNIK  
  Liczniki dla stron  
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja